Google ma poważny problem z piractwem w książkowej sekcji sklepu Play, co jest bardzo dobrze udokumentowane. Kilka lat wcześniej problem był na tyle poważny, że serwis zdecydował się na usunięcie możliwości tworzenia kont publikujących dla zwykłych użytkowników
Aby móc podzielić się ebookiem albo inną formą e-książki, potrzebne było specjalne zaproszenie od serwisu. W zeszłym roku powróciła funkcja publikacji dla prywatnych wydawców i małych firm, co spowodowało, że piractwo powróciło zaskakująco szybko i płynnie.
Google nie może już nadzorować ebooków dostępnych w ich witrynie. Z tego właśnie powodu postawili na inną taktykę, jaką jest globalne zaprzestanie wyświetlania takich plików w reklamach produktowych.
Reklamy produktowe to reklamy zawierające szczegółowe informacje o produkcie, takie jak zdjęcie produktu, cena i nazwa sprzedawcy. Tworzy się je za pomocą atrybutów danych zawartych w informacjach o produktach przesyłanych w pliku Merchant Center. Tego rodzaju reklamy są wyświetlane osobom, które szukają konkretnych rodzajów produktów. Google Merchant Center pobiera kanały z systemu zarządzania treścią, takiego jak WordPress. Dzięki sprawnemu oprogramowaniu powstają dynamiczne reklamy z okładkami i cenami. Automatycznie tworzone są również wpisy dotyczące płatnych reklam w AdWords. Jest to bardzo przydatne w przypadku witryn ecom, oferujących setki, a nawet tysiące produktów.
Od 18 maja tego roku nie można już reklamować książek w witrynie, a wszelkie próby zostaną automatycznie odrzucone. Obejmuje to pliki PDF, ePub, MOBI oraz pozostałe formaty. Dla książek fizycznych i audiobooków nie przewidziano żadnych zmian. Google stwierdziło, że „Obecnie nie jesteśmy w stanie zapewnić najlepszych doświadczeń zarówno dla użytkowników, jak i wydawców, szczególnie w przypadku reklam produktowych. Rozumiemy, jak negatywny wpływ będzie to mieć dla tych, którzy reklamują swoje książki w aplikacji. Wierzymy jednak, że nasze rozwiązanie jest odpowiednim wyjściem dla całej społeczności wydawniczej i czytelniczej, która wymaga naszej ochrony.”
Oświadczenie Google to poważny cios dla każdego, kto planował zareklamować swoje książki, ze szczególnym uwzględnieniem legalnych publikujących oraz tych stawiających pierwsze kroki w przestrzeni wydawniczej.
źródło: Good e-Reader
Miło, że mogłam to tutaj przeczytać. Jak zwykle cenne informacje 🙂