Czytnik Inkbook Lumos może być najgorszym e-czytnikiem stworzonym w ciągu ostatnich czterech lat. Wzmaga to powrót do mrocznych dni żałosnego rozwiązania i fatalnego sprzętu, który powoduje, że prosty akt czytania staje się bolesnym doświadczeniem
Jest to pierwsze tak słabe urządzenie firmy Arta Tech, pomimo że firma ma dobrą historię w zakresie wydawania solidnych czytników e-czytników. Prime jest ich bestsellerem, a nadchodzący InkBook Infinity cieszy się dobrymi komentarzami.
Specyfikacja techniczna
Inkbook Lomus wyposażony jest w sześciocalowy pojemnościowy ekran dotykowy o rozdzielczości 800 × 600 167 PPI. Jest to czytnik o podstawowym poziomie, podobny do Kindle Basic. Posiada podświetlany wyświetlacz, który ułatwia czytanie w ciemności oraz nowy system temperatury kolorów. Zamiast białych i pomarańczowych lampek LED na dolnej części ekranu, które ostatnio były trendem, Lomus stosuje biały i niebieski kolor. Można mieć ekran o ciepłej lub zimnej barwie lub kombinację obu.
Pod obudową znajduje się procesor Dual-Core Cortex A9 1,5 GHZ, zamiast Freescale, więc wydajność zdecydowanie jest problemem. Ma WiFi, 128 MB pamięci RAM, 4 GB pamięci wewnętrznej i wejście na kartę SD, obsługującą dodatkowe 32 GB. Jest zasilany przez baterię 2000 mAh, waży 165 gramów, a wymiary to 159 × 114 × 9 mm.
Inkbook Lumos ma mało inspirujący design. Ma wklęsły ekran i wyróżniającą się ramkę w innym kolorze. Ma przycisk home na dole, który pełni również funkcję kontrolki oraz dwa przyciski ręcznego przewijania strony po lewej i prawej stronie. Duży problem z systemem odwracania stron polega na tym, że działa tylko wg jednego schematu – możliwość zmiany strony tylko do tyłu i do przodu. Często zdarza się błędnie kliknąć ponieważ system stronicowania nie ma oddzielenia przycisków przewijania „w przód” i „w tył”.
Z tyłu czytnika jest twardy plastik, a przycisk zasilania znajduje się w lewym górnym rogu. Narożniki urządzenia są zaokrąglone, a nie kwadratowe. W dolnej części urządzenia znajduje się wejście na kartę SD i Mini USB, które umożliwia zasilanie urządzenia lub podłączenie go do komputera w celu wgrania książek. Ogólnie rzecz biorąc, jest to bardzo gruby czytnik ebook z olbrzymią ramką.
Oprogramowanie
Lumos ma system operacyjny stworzony przez Google – Android i ma sklep z aplikacjami, dzięki czemu można pobierać aplikacje, a nawet przesyłać je dalej. Niestety wersja Androida to 4.2.2, więc jest dość przestarzała i wiele najpopularniejszych aplikacji ebook już jej nie obsługuje. Inkbook ma własny sklep z aplikacjami, ale obsługuje tylko 16 aplikacji, a większość z nich jest atrakcyjna tylko dla osób mieszkających w Europie.
Pobieranie aplikacji to trochę skomplikowany problem. Zwykle z Androidem, jeśli pobierane są aplikację przez przeglądarkę internetową i klikniemy na kartę powiadomień, możemy kliknąć plik, aby go zainstalować. Gdy spróbujemy zrobić to z Lumos, wygeneruje on ogólny komunikat o błędzie, mówiący, że akcja nie jest obsługiwana. Aby zainstalować aplikację na system Android, możemy użyć domyślnego menedżera plików do przeglądania wewnętrznej pamięci urządzenia lub karty SD, a następnie kliknąć plik APK i wówczas zostanie on poprawnie zainstalowany.
Najlepszym aspektem Lumus jest aplikacja do czytania e-booków. Działa bardzo dobrze, jeśli dotykamy na ekranie by przewrócić strony książki. Nie obsługuje on ruchu przesuwania w celu przewrócenia strony, a fizyczne klawisze przewracania strony działają przypadkowo. Obsługuje mnóstwo formatów, takich jak EPUB, MOBI, TXT, FB2, HTML, RTF, CHM i PDF.
Istnieje wiele sposobów na zwiększenie czytelności. Dostępnych jest 7 różnych rozmiarów i sześć rodzajów czcionek. Zawiera między innymi: Lato, OpenDyslexic, Hammersmith One, Roboto, Merriweather Sans i domyślne czcionki wydawcy. Zaawansowane opcje obejmują kontrast, orientację ekranu, marginesy i odstępy między wierszami.
Podczas czytania możemy kliknąć słowo i uzyskać tłumaczenie, ale łatwo stwierdzić, że żadne z nich nie działa. Nie ma słowników, więc nie można wyszukać słowa i uzyskać jego definicji. Obsługuje jednak zaznaczanie fragmentów i ta funkcja faktycznie działa!
Lumos obsługuje Adobe DRM, co oznacza, że można użyć Digital Editions, aby wgrać pliki w formatach EPUB i PDF zakupione od innych sklepów internetowych lub wypożyczone w aplikacji Overdrive. Nie ma jednak samouczków na stronie Inkbook ani w polu informującym, jak to zrobić, więc użytkownicy muszą sami to zrozumieć.
Pod względem interfejsu użytkownik ma swoją bibliotekę, aplikacje, bezpłatne książki, dysk Midiapolis Drive i przeglądarkę internetową. Po kliknięciu na bibliotekę możemy nacisnąć i przytrzymać wybraną książkę. Nie można znaleźć opcji przełączania między widokiem siatki lub widoku listy, a nawet ustawiania kolekcji.
Podsumowanie
Nie ma zbyt wielu istotnych powodów, aby kupić Inkbook Lumos. Księgarnia jest zrealizowana na bazie kanałów RSS, kiedy próbujemy pobrać książkę, to po prostu pobranie plików się nie kończy. Próba pobrania jednej książki, po 5 dniach zakończyła się niepowodzeniem. Jest powolny i bardzo opiera się na wiedzy użytkowników, aby wgrać pliki we własnej zawartości cyfrowej. Unikałbym tego e-czytnika za wszelką cenę, nawet jeśli kosztowałby 99 euro.
Kobo Clara HD, Pocketbook Lux 4, Kindle Basic lub Inkbook Prime w stosunku do tego modelu, to zdecydowanie lepszy wybór. Otrzymujemy więcej funkcji za wydanie dodatkowych kilku złotych, które uczynią twoje życie cudownym.
Źródło: tłumaczenie artykułu ze strony goodereader.com
Ja sam bym pewnie nie kupił, bo się nie znam i jedyne czytniki, o których słyszałem to kindle. Dostałem go i dobrze mi sie z nim żyje. Mi czasem się zatnie, to pewnie przez ten android i chciałbym żeby bateria trzymała dłużej. Ale duży plus za to, że otwiera praktycznie każdy format (moge czytać bez problemu komiksy) i to jak super działa apka Legimi. Nie mam super porównania (czytałem tylko na kindleu dziewczyny), ale jestem zadowolony
Szczerze mówiąc ta recenzja wydaje się być bardzo mało rzetelna. Trochę jestem obeznany w tym temacie, przez moje ręce przewinęło się wiele czytników i lumos jak na budżetowca za naprawdę grosze jest naprawdę ok. Wystarczy spojrzeć na specyfikację. Ma rozdzielczość w miarę ok, bo 167 dpi przy 6 calach, nie są to gruszki na wierzbie ale czyta się przyjemnie. Nie męczy wzroku, podobają mi się fizyczne przyciski, na ładowaniu wytrzymuje całkiem sporo. Nie jestem w stanie się naprawdę za bardzo przyczepić do czegokolwiek, sprzet kosztuje grosze a jest całkiem spoko
Bardzo dziękujemy za wszystkie Wasze opinie. Oczywiście nie chcieliśmy twierdzić, że wszyscy użytkownicy czytnika Lumos muszą być z niego niezadowoleni. Wszyscy mamy zróżnicowane potrzeby i preferencje, a współczesne czytniki to wielofunkcyjne urządzenia, które można oceniać pod rozmaitymi względami. Nasza recenzja jest ukierunkowana przede wszystkim na to, jak czytnik Lumos wypada w porównaniu ze sprzętem oferowanym obecnie przez innych producentów (a nawet – jak zostało zaznaczone w recenzji – innych modeli tego samego producenta). Staraliśmy się również podkreślić, że działanie aplikacji do czytania e-booków jest najmocniejszą stroną tego czytnika, co zgadza się z Waszymi opiniami. Nasze zastrzeżenia wzbudziły przede wszystkim jego pozostałe właściwości i funkcje, takie jak design, działanie słownika lub proces pobierania aplikacji
Bardzo dobrze napisane, 'wszyscy mamy zróżnicowane potrzeby i preferencje’
Lecz właśnie techniczne zestawianie ze sobą, ogólne, czytników opartych na rożnych platformach to bardzo duży błąd.
Nie można ot tak skrócić, że lumos jest baardzo wolny a kindle szybki. Tak samo można powiedzieć, że kindle jest baaardzo ograniczony (i dalej nie rozwijać tematu), co nie jest prawdą. Na kindlu jest (wreszcie, ale okrojona oferta) legimi, ale nie ma empikgo, nie ma KOreadera i innych, jest super ale to nie to co daje android. I ja kindla lubię ale też Inkooka, oba za całkiem różne aspekty.
Wybierając androida, (tak jak wybaczami kindlowi ograniczenia) wybaczamy lumos jego ograniczenia spowodowane platformą (bateria, prędkość itd) ale mamy otwartość za 330zł
Teraz wyszedł kindle 10 z rozdzielczością lumosa, no ale jak choroby tego u kindla nikt nie dostrzega, przy omawianiu android ebookow 167ppi jest to bardzo krytykowane, ze to wykopalisko a nie technika…
Zestawiajcie ze sobą czytniki w jednej półce cenowej oparte na jednej platformie.
OK, odnosicie się inkbook prima, na co komu 300ppi na 6calach ze starym android? ssie baterię, powtarza się temat kruchosci ekranu.. gdyby podchodzić podchodzić rozsądkowo to OK jakby miał min v5 android. Zrobić 200ppi wydłuży pracę na baterii etc i obniżyć cenę, usunąć lumosa z oferty 🙂
Szukam czytnika na android w cenie do 400zł (ebooki dla dzieci, duże ryzyko usterki etc i dla mnie – pdfy), prime hd nie ze względu na znane problemy techniczne, bateria i cena 550zł co się już robi bolesne przy usterce mechanicznej.
Co możecie polecić?
Tolino z drugiej ręki ?
A może Kruger MAtz lecz brak recenzji, ale 200ppi, juz quad core A7 ram 512 ram, 3000mah bateria.
Z góry dziękuję,
Dziękuję za tak obszerny komentarz. Na naszej stronie od czasu do czasu pojawiają się zestawienia czytników opartych na tych samych systemach, lecz ponieważ staramy się publikować porównania sprzętu różnych producentów (np. Kindle vs. PocketBook, Onyx vs. PocketBook), nie zawsze przygotowywanie takich zestawień jest możliwe. Poza tym – jak sam Pan zauważył – istnieje wiele innych kryteriów, które pozwalają zestawić ze sobą nawet pozornie całkiem różne urządzenia. Jeśli chodzi o Pana pytanie, to raczej nie polecałbym ani Tolino, ani Kruger Matz. Proponuję przyjrzeć się ofercie Onyxa (np. Onyx Boox Poke, Onyx Boox Poke Pro), chociaż jeżeli zależy Panu na zmieszczeniu się we wskazanym budżecie, to będzie Pan musiał postawić na używany czytnik ebooków. Serdecznie pozdrawiam.
Zdecydowanie odradzam ten badziew. A te bardzo pozytywne opinie, to brzmią jak viralowe reklamy. Każdy kto kupi, szybko skorzysta z 14 dniowego odstąpienia.
Wasze opinie są takie jak byście kupili sobie malucha a wymagania mieli jak od bmw mam ten czytnik i byłem świadom że za tę kasę wiele nie dostane ale najważniejsze jest to że fajnie się na nim czyta i tyle a resztę to gadżety za które nie dopłaciłem i ich tam nie ma ale ma ekran dotykowy i podświetlenie
InkBook Lumos zakupiony w sierpniu 2020 roku, reklamowany w grudniu 2020, reklamacja odrzucona, bo rzekomo zepsuto mechanicznie ekran. Czytałam opinie już po odrzuconej reklamacji i stwierdzam że to był najgorszy zakup jaki mogłam dokonać. Nie będę walczyć, bowiem wiem, że jestem na straconej pozycji, strata mała, ale lekcja duża:)
To nie jest pierwszy mój czytnik, poprzednie onyx z 2011-działa do dziś, kindle-działa do dziś i zakupiony nowy InkPad również działa…. hm jak to wytłumaczyć? Moze InkBook wykonuje tak fatalnej jakości czytniki, że są nastawieni na reklamację. Jestem oburzona postawą i jakością Inkbooka, a serwis w sumie nie wykazał się:)
Nie polecam, nie rekomenduję i zalecam omijać dużym łukiem.